Ohayo! :D
Korzystam, póki mam neta, i wstawiam tego zacnego shota na znak mej miłości do mojego męża! :D ;* xD
Wyrobiłam się z tym, co już jest sukcesem, a jak wyszło - sami oceńcie ;P
Kochany mężu mój jedyny! :D życzę ci:
*pasji do kosza :D
*żebyś wygrywał, ale cieszył się jednocześnie grą ;)
*cierpliwości do mnie ;P (czasem się przydaje xD)
*radości w życiu
*więcej poczucia humoru
*cierpliwości do swej ukochanej siostry :D
*cierpliwości do Kise ;P
*chęci zajmowania się naszym przyszłym dzieckiem ^^
*cierpliwości do Kagamiego xD
*ogólnie dużo cierpliwości ;P
*zdania liceum :'D
* i jeszcze spełnienia wielu marzeń!! ;* <3
W ten uroczysty dzień, kiedy to mój mąż ma urodziny, jest jednocześnie koniec wakacji :C
Ale byłam dziś na spotkaniu z nową klasą, było 2/3 osób, więc to już niezłe osiągnięcie :D A do tego wydają się mili i sympatyczni, także powinnam dać radę przebrnąć przez liceum z fajną klasą! :D
A jak u was w końcówce wakacji? (chociaż niektórzy mają jeszcze wolne ;P Szczęściarze >.>)
Miłego dnia! Albo i jeszcze nocy xD
Ps. Przepraszam, że nie wszyscy czytelnicy tu wystąpili, ale daję słowo, że wszyscy, którzy chcieli, wystąpią w Wariatkowie! :D Nie wiem, kiedy to się pojawi, ale na pewno tam będziecie ;*
_________________________________________________________________________________
Kiedy usłyszałem dźwięk swojego telefonu, niechętnie otworzyłem oczy i sięgnąłem po dzwoniącą komórkę. Kto śmie do mnie dzwonić o dziesiątej rano w sobotę?! Nawet prezydent nie ma do tego prawa! Weekend jest od tego, by się wysypiać. Po cholerę jakiś debil dzwoni o tak wczesnej godzinie? Jeśli to Kise, to przysięgam, że go zabiję.
Korzystam, póki mam neta, i wstawiam tego zacnego shota na znak mej miłości do mojego męża! :D ;* xD
Wyrobiłam się z tym, co już jest sukcesem, a jak wyszło - sami oceńcie ;P
Kochany mężu mój jedyny! :D życzę ci:
*pasji do kosza :D
*żebyś wygrywał, ale cieszył się jednocześnie grą ;)
*cierpliwości do mnie ;P (czasem się przydaje xD)
*radości w życiu
*więcej poczucia humoru
*cierpliwości do swej ukochanej siostry :D
*cierpliwości do Kise ;P
*chęci zajmowania się naszym przyszłym dzieckiem ^^
*cierpliwości do Kagamiego xD
*ogólnie dużo cierpliwości ;P
*zdania liceum :'D
* i jeszcze spełnienia wielu marzeń!! ;* <3
W ten uroczysty dzień, kiedy to mój mąż ma urodziny, jest jednocześnie koniec wakacji :C
Ale byłam dziś na spotkaniu z nową klasą, było 2/3 osób, więc to już niezłe osiągnięcie :D A do tego wydają się mili i sympatyczni, także powinnam dać radę przebrnąć przez liceum z fajną klasą! :D
A jak u was w końcówce wakacji? (chociaż niektórzy mają jeszcze wolne ;P Szczęściarze >.>)
Miłego dnia! Albo i jeszcze nocy xD
Ps. Przepraszam, że nie wszyscy czytelnicy tu wystąpili, ale daję słowo, że wszyscy, którzy chcieli, wystąpią w Wariatkowie! :D Nie wiem, kiedy to się pojawi, ale na pewno tam będziecie ;*
_________________________________________________________________________________
Kiedy usłyszałem dźwięk swojego telefonu, niechętnie otworzyłem oczy i sięgnąłem po dzwoniącą komórkę. Kto śmie do mnie dzwonić o dziesiątej rano w sobotę?! Nawet prezydent nie ma do tego prawa! Weekend jest od tego, by się wysypiać. Po cholerę jakiś debil dzwoni o tak wczesnej godzinie? Jeśli to Kise, to przysięgam, że go zabiję.
Gdy spojrzałem na
wyświetlacz, momentalnie otworzyłem szeroko oczy.
Akina.
Zmieniam zdanie. Ona
jest jedyną osobą, która może dzwonić do mnie o każdej godzinie. Jak raz nie
odebrałem od niej telefonu o ósmej rano w niedzielę, to mi później zrobiła
niezłą awanturę i musiałem zabrać ją do lunaparku, by jej wreszcie przeszło.
A mówią, że to ja
jestem potworem…
- Halo? – Usiadłem na
łóżku i przeciągnąłem się.
- Masz dwadzieścia minut na przyjście do parku – warknęła. Co ja jej
znowu zrobiłem?!
- Ale o co ci…?
- Miałeś się ze mną spotkać dziś o dziesiątej!
Miałem? Kurwa, jeśli tak, to zapomniałem! Jakich sztuczek
użyła, by mnie tam zwabić tak wcześnie rano? Kiedy jej to obiecałem?
- Aaaa. – Nerwowo się
zaśmiałem. – Widzisz… Po prostu chciałem…
- Dziewiętnaście minut.
Kurwa! Ona jest
straszna! Dlaczego ja się w niej zakochałem? Tyle jest na świecie ładnych
dziewczyn, i to dużo łagodniejszych od niej, a moje serce musiało wybrać akurat
ją… Potwór zakochał się w potworze.
- Gdzie dokładnie
jesteś? – Spytałem, wstając z łóżka i wyjmując z szafy jakieś jeansy, białą
koszulkę i bieliznę.
- Przy fontannie. Osiemnaście minut. Czekam. Spóźnij się chociaż o sekundę, a z nami koniec!
A od kiedy to ona ma prawo mi grozić?!
W sumie to nie ma
takiego prawa, ale robi to od zawsze…
Rozłączyła się, a ja w
tempie ekspresowym się ubrałem i pobiegłem do łazienki, by umyć zęby. Prawie
przy tym wpadłem na drzwi, ale mój zajebisty refleks włączył się w ostatniej
chwili. Przemyłem twarz wodą, użyłem dezodorantu i w ciągu kilku sekund
znalazłem się w kuchni. Na stole zobaczyłem karteczkę.
Dzień dobry, Daiki!
Siostra zaprosiła mnie do siebie na weekend,
więc wrócę w niedzielę wieczorem. Śniadanie masz na stole, obiad w lodówce, a
resztą sam się zajmiesz ;) Postaraj się zostawić po sobie porządek.
Mama J
No za co?! Jeszcze
sam sobie muszę kolację zrobić?! Skandal. Wprowadzę się na ten weekend do
Akiny, ona mi zrobi coś pysznego.
No właśnie, Akina.
Spojrzałem na zegarek
i zagryzłem wargi. Zostało mi czternaście minut. Zjadłem szybko trzy kanapki,
popiłem je sokiem i pognałem do holu, by się ubrać. Szybko założyłem trampki i
zamknąłem dom. Ze zdenerwowania i pośpiechu musiałem się jednak wrócić po
telefon, przez co mój czas jeszcze bardziej się skurczył.
Dziewięć minut.
Kurwa! Jak niby mam
dobiec na miejsce w tak krótkim czasie?! Przecież tam się idzie pół godziny!
Zagryzłem wargi i ruszyłem przed siebie, nie przestając biec. Wymijałem pary
trzymające się za ręce, ludzi idących do pracy, starszych dziadków, rowerzystów
i psy. Co rusz spoglądałem na zegarek i miałem dziwne wrażenie, że czas leci
dwa razy szybciej niż normalnie. Jak na złość trafiałem na czerwone światła,
które tylko przeszkadzały mi w dotarciu na miejsce. Podrygiwałem niespokojnie
nogą, zdając sobie sprawę, że zostało mi coraz mniej czasu. Niektóre babcie
rzucały mi podejrzliwe spojrzenia, ale żadna się nie odezwała. I tak bym nie
odpowiedział, więc tylko mi to pomagało – dzięki temu nie wyszedłem na chama,
który ignoruje innych.
Zobaczyłem przed sobą park. Jeszcze tylko
kilkaset metrów i będę na miejscu. Kiedy jednak spojrzałem na zegarek,
momentalnie przyspieszyłem i biegłem najszybciej jak to było możliwe.
Minuta.
Ostatnia cholerna minuta.
Szybciej! Szybciej!
Zauważyłem Akinę
siedzącą na jednej z ławek. Spoglądała na telefon, a jej usta były zaciśnięte w
wąską linię. Jest źle. Naprawdę źle. Zginę? Zostanę singlem? Zostawi mnie dla
innego?
Zatrzymałem się tuż
przed nią, dysząc nie tylko ze zmęczenia, ale głównie ze stresu. Do czego ta
dziewczyna mnie doprowadzi?
- No, gratuluję. –
Uśmiechnęła się, klepiąc mnie przy tym po ramieniu. – Zdążyłeś z dziesięciosekundowym
wyprzedzeniem.
- Słuchaj… -
Wyprostowałem się, łapiąc się pod boki. – Kiedy ci obiecałem, że się spotkamy
dziś o tak wczesnej godzinie?
- Nie obiecałeś. –
Odwróciła się i zaczęła iść w stronę centrum handlowego. Jezu… Znowu chce mnie
ciągnąć na zakupy? I zaraz, zaraz, ale jak to jej nie obiecałem?! Już chciałem,
ją o to zapytać, ale sama się odezwała. – Wyciągnęłam cię tu, bo chciałam, byś
mi doradził wybór pewnej sukienki.
I przy okazji posłużył za tragarza.
Normalnie czułem, jak
moja szczęka dotknęła chodnika. Wstałem tak wcześnie tylko po o, by iść z nią
na zakupy? Za co? Bogowie, za co?! Ostatnio nawet nie przeglądałem żadnych
pornosów, nie oglądałem się za innymi dziewczynami, nie byłem wobec Akiny
nachalny… Więc czemu mnie to spotyka?! To jest niesprawiedliwe! Żeby ktoś tak
zajebisty jak ja musiał tak wcześnie wstawać i marnować swój sen dla tak błahej
sprawy? Poza tym już ja znam te ,,zakupy” u dziewczyn. Najpierw mówią, że idą
tylko po jedną rzecz, a potem nagle okazuje się, że przeszły kilkanaście
sklepów i przypadkiem zobaczyły kilka ładnych promocji. A że ,,grzechem by było
nie skorzystać”, wzięły to, co było przecenione. I kończy się na tym, że
wychodzą obładowane torbami, w których jest kilka par bluzek, bluza, buty,
bielizna, spodenki i Bóg jeden wie, co jeszcze. A potem wizyta w Rossmanie lub
salonie kosmetycznym. I jeszcze się dziwią, że kasy nie mają. Jak ma się
określony cel, na przykład sportowe buty, to idzie się do sklepu, bierze się
odpowiedni rozmiar i koniec zakupów. A u dziewczyn? O, zanim one wybiorą odpowiedni
kształt, wielkość obcasa, rozmiar czy markę, to minie pół wieku. A chłopak co
będzie robił w tym czasie? Łaził za nią jak pies i tylko kiwał głową na jej
pytania.
Czasem się w ogóle
zastanawiam, czemu chciałem mieć dziewczynę…
- Nie mogłaś poprosić
o pomoc Mine? – Jęknąłem, czując nagłe zmęczenie i niechęć.
- Umówiła się z Kise.
- Satsu?
– Miała coś załatwić z
Kuroko.
- Kimie?
- Randka z Akashim.
- Kagami?
- Trening z Tatsuyą. –
Schowała telefon do torebki. – Specjalnie się na dziś umówili. Zostałeś tylko
ty.
Za jakie grzechy?
Dlaczego padło akurat na mnie? Tyle miała osób do wyboru, a jak na złość padło
akurat na mnie. I to w weekend! Przed południem w sobotę! Wolne jest od tego,
by się wyspać, a nie łazić z dziewczyną na zakupy. No chyba że tą dziewczyną
jest Akina Hyuga. Z nią lepiej nie zadzierać, więc dla własnego bezpieczeństwa
wolę jej nie podpaść. Jeszcze by się obraziła bądź postanowiła ze mną zerwać…
Tylko czemu to akurat
musiałem być ja? Midorima prawdopodobnie miałby czas, Takao... Już nawet
zadzwoniłaby po Sakuraia! Ale nie, musiała wybrać mnie. Ech, czego to się nie
robi dla swojej ukochanej.
- Wypatrzyłam ciekawe
sukienki w kilku sklepach. – Akina złączyła nasze dłonie. – I nie mam pojęcia,
która najlepiej do mnie pasuje.
- A po co chcesz kupić
kolejną sukienkę? – Zdziwiłem się. Jak dobrze pamiętam, to prawie dwa miesiące
temu była z Mine na zakupach i wybrała czerwoną kieckę z czarną falbanką.
- Bo ktoś ma niedługo
urodziny. – Uśmiechnęła się.
- Kto? – Znowu o czymś
zapomniałem?
Akina nie
odpowiedziała, tylko pociągnęła mnie do pierwszego sklepu. Od razu wzięła do
przymierzalni dwie sukienki – jedną czarną, drugą zieloną. Zanim założyła
pierwszą, zdążyłem przejrzeć męskie bluzy. Całkiem fajny wybór mają. Muszę
sobie niedługo jakąś kupić.
- I jak? – Akina
otworzyła drzwi przebieralni i pokazała mi się w czarnej sukience sięgającej
jej do kolan.
- Wygląda spoko, ale…
- Podrapałem się po karku. – Myślisz, że taka elegancka, czarna sukienka jest
odpowiednia na urodziny przyjaciela?
- Fakt, też o tym
pomyślałam.
Akina zamknęła drzwi,
a ja westchnąłem cicho. Coś mi się zdaje, że to będą długie i męczące zakupy.
Przeglądałem męskie
spodnie, gdy usłyszałem jej chrząknięcie. Odwróciłem się w stronę przebieralni
i obrzuciłem swoją dziewczynę uważnym spojrzeniem.
- Jak dla mnie ładna,
ale za ciemna.
Akina kiwnęła lekko
głową i ponownie się zamknęła, a ja powróciłem do przeglądania jeansów. Jedne
były z dziurami, drugie z krokiem w kolanach… Wreszcie znalazłem takie, które
mi się naprawdę spodobały. Miały lekko poprzecierane kolana, ale za to uszyte zostały
w moim stylu – trochę luźne, z kieszeniami i przede wszystkim nie obcisłe.
Chciałem je nawet przymierzyć, lecz nawet nie zdążyłem zdjąć ich z wieszaka, bo
Akina wyszła z przebieralni i pociągnęła mnie za sobą, po drodze odwieszając
sukienki.
- E-Ej! –
Zaprotestowałem. – Ja je chciałem przymierzyć!
- Przymierzysz innym
razem, mamy coraz mniej czasu.
- He? – Zdziwiłem się.
– Jest sobota, nigdzie nie musimy się spieszyć.
- Mam później
zaplanowane coś ważnego.
Nie miałem siły na
wykłócanie się z nią ani wypytywanie jej o szczegóły tego planu. Po prostu
poszedłem za nią do kolejnego sklepu, modląc się, by nie przymierzała tam dużej
ilości sukienek. Okazało się, że poszła założyć trzy. Zaczyna się. Teraz będzie
ich brała coraz więcej, aż w końcu wyjdziemy tuż przed zamknięciem domu
handlowego. O ile nas w nim nie zamkną, bo Akina zasiedzi się w przebieralni.
Kiedy mi się w nich
pokazywała, miałem wrażenie, że dwie z nich wzięła na odwal się – nie pasowały
do niej kolorem ( jeśli nawet ja to zauważyłem, to znaczy, że naprawdę tak jest
), a do tego jedna była za ciasna, a w drugiej wyglądała jak bańka. Jak można
nosić sukienkę, w której wygląda się jak beczka? Tej części kobiecej mody nie
rozumiem. Tak samo jak otyłych dziewczyn, które zdecydowanie nie powinny nosić
legginsów, a jednak to robią. I uwierzcie mi, że wygląda to okropnie. Ten
tłuszcz i rozstępy na udach…. Brr! Aż mnie ciarki przeszły. Całe szczęście, że
Akina ma ładne, długie nogi.
- Idziemy dalej –
zarządziła, a ja westchnąłem cicho i poszedłem za nią jak jakiś pies.
Czasem czuję się jak
Nigou – on wszędzie chodzi za Tetsu, a ja za Akiną. On go zabiera w różne
miejsca, Akina ciąga mnie po sklepach bądź na randki. Nie żebym miał coś
przeciwko randkom czy miłym spacerom, ale bez przesady. A zakupów nie zaliczam
do żadnej z tych kategorii. Szczególnie wtedy, gdy jestem tragarzem. Jednak
najgorsze jest kobiece niezdecydowanie. Dziewczyny robią tak, że biorą do
przymierzalni kilka ciuchów, przymierzają je po kilka razy, nie wiedzą, który
wybrać, a kiedy pytają o zdanie swojego chłopaka, w ogóle się z nim nie
zgadzają i w końcu biorą wszystko. A potem i tak z części nie są zadowolone i
jej nie noszą. Głupie. Cóż, przynajmniej Akina zgodziła się ze mną w kwestii
sukienek, które mi pokazała. Zawsze jakiś plus. To już coś.
Stałem przed kolejną
przebieralnią i czekałem, aż Akina łaskawie z niej wyjdzie. Pokazała mi się w
fioletowej sukience sięgającej jej przed kolana, jednak mimo ładnego wyglądu,
coś mi w niej nie pasowało. Tak samo było z granatową, która na dole miała
śliczną koronkę. Jeszcze trochę, a stanę się prawdziwym ekspertem. Będę
doradzał innym wybór odpowiedniego stroju. Może mnie nawet zatrudnią w jakiejś
słynnej agencji? Albo będę asystentem wielkiej gwiazdy? Nagle pomyślałem o Kise
– skoro on jest modelem, na dodatek moim przyjacielem, to jest duże
prawdopodobieństwo, że chciałby mnie u siebie zatrudnić. Od razu mówię, że
rezygnuję z tej pracy. Cofam wszystko, co powiedziałem. Nie mam zamiaru
pracować w żadnej agencji. Będę policjantem i koniec. Zdania nie zmienię.
Weszliśmy do kolejnego sklepu, a ja zaczynałem tracić
nadzieję na to, że o wieczora wrócę do domu. Łazimy już po mieście trzy
godziny, a Akina nic nie wybrała. Dlaczego kobiety są takie niezdecydowane?
- I jak? – Stanęła
przede mną w ślicznej, błękitnej sukience, która podkreślała jej talię oraz
biust. Ona wygląda jak młoda, piękna bogini. Ta kiecka leżała na niej idealnie.
- Bierz. Bosko w niej
wyglądasz.
Akina zaśmiała się
cicho, po czym odwróciła się w stronę lustra.
- Na pewno? Nie wiem,
czy długościowo…
- Jest idealna. –
Przerwałem jej. Sukienka sięgała jej do połowy ud, a na wysokości klatki
piersiowej miała koronkę. Do tego była lekka i zwiewna, więc Akina wyglądała w
niej perfekcyjnie. Mam naprawę śliczną dziewczynę. – Jeśli ty jej nie weźmiesz,
to ja ją kupię.
- Dobra, dobra. –
Uśmiechnęła się i weszła do przymierzalni, by się przebrać.
Wreszcie koniec
zakupów! Możemy wrócić do domu i byczyć się przed telewizorem. Życie jest piękne.
Kiedy Akina poszła do
kasy, czekałem na nią przed wejściem. Wyszliśmy ze sklepu i złączyliśmy nasze
dłonie. Zamierzałem iść w stronę swojego domu, ale poczułem, jak ona ciągnie
mnie w przeciwną stronę.
- Gdzie ty idziesz? –
Zdziwiłem się.
- Po jakiś dodatek do
tej sukienki. – Niewinnie się uśmiechnęła. – Muszę mieć do niej jakiś naszyjnik
lub kolczyki.
Zaliczyłem zgon. Przedwcześnie
się ucieszyłem. A już miałem nadzieję na wolne i leniwie spędzone popołudnie…
Do czego ona mnie zmusza? Nie znam się na babskich zakupach, a ta mnie ciągnie
do kolejnego sklepu. Ja chcę do domuuu! Robię się głodny, zmęczony i znudzony.
Nie interesuje mnie biżuteria, a teraz będę musiał doradzać jej odpowiedni
breloczek… Do czego to doszło? Satsuki nigdy mnie tak po sklepach nie ciągała.
Owszem, prosiła czasem o pomoc w zakupach, ale bez przesady! Boże, dlaczego
musiałem się zakochać akurat w Akinie?
- Ten czy ten? –
Przyłożył do swojej szyi dwa naszyjniki, a ja spojrzałem na nie ze
zrezygnowaniem.
- Są prawie
identyczne.
- I właśnie w tym
,,prawie” tkwi cały problem! Jeden jest bardziej owalny, a drugi kulisty. –
Spojrzała w niewielkie lusterko. – Który lepiej mi pasuje?
- Akina… -
Westchnąłem. – Oba są śliczne i oba do ciebie pasują.
- W takim razie nie
wezmę żadnego.
Odłożyła je na
miejsce, a ja patrzyłem na to z kompletnym niezrozumieniem. Już mogła zacząć
robić wyliczankę… Chociaż kiedyś byłem świadkiem, jak jakaś dziewczyna miała
dylemat co do wyboru bluzki. Kiedy padło na jakąś białą, ona stwierdziła, że
jednak weźmie tę drugą. Kobieca logika czasem naprawdę nie ma sensu.
- A ten? – Akina
pokazała mi naszyjnik o jakimś dziwnym kształcie, który zrobiony był ze
sztucznych diamencików. Muszę przyznać, że mi się spodobał, ale był za duży.
Omiotłem wzrokiem inne
ozdoby, a moją uwagę przykuł śliczny wisiorek w kształcie serce. W środku była
literka ,,A”. Zupełnie jak ,,Aomine”…
- Ten jest świetny. –
Podałem go jej, a ona przez chwilę mu się uważnie przyglądała. W końcu skinęła
potwierdzająco głową i z uśmiechem podeszła do kasy. Odetchnąłem z ulgą, mając
nadzieję, że nie wymyśli już niczego głupiego.
- Komplet idealny! –
Złapała mnie pod ramię, a ja się lekko uśmiechnąłem. Będzie wyglądała w nim
zajebiście.
- To idziemy do mnie
czy do ciebie?
- Możemy do ciebie.
Chyba że bym jeszcze…
- Idziemy do mnie!
Przerwałem jej, nim
zdołała powiedzieć cokolwiek o zakupach. Mam ich dość. Dawno tak długo nie
łaziłem po mieście. Ta dziewczyna mnie wykończy…
Kiedy weszliśmy do
mojego domu, zaprosiłem Akinę do salonu. Sam poszedłem do kuchni, by odgrzać
obiad przygotowany przez moją mamę. Co my tu mamy… Warzywa? Fuj! I tak ich nie
zjem. Ryba – pycha. Ryż – też dobry.
- O, jedzenie! – Akina
stanęła w progu i zaczęła mi się przyglądać.
- Głodna? – Uśmiechnąłem
się do niej.
- Jak wilk! – Zaśmiała
się. – Pomóc ci?
- Radzę sobie w
kuchni. – Pokazałem jej język.
- Ciekawe dzięki komu…
- Przekręciła oczami i poszła z powrotem do salonu.
Chciałem jej
odpowiedzieć, że dzięki memu intelektowi i zajebistości, ale ugryzłem się w
język. Jeszcze by mnie znów zaczęła ciągać po sklepach. Nie przeżyłbym tego.
Umarłbym na środku ulicy, niosąc w ręku torby z jej nowymi ubraniami.
Kiedy wszystko było
gotowe, zaniosłem do salonu nasz obiad. Akina uśmiechnęła się i zaczęła jeść, a
ja po chwili do niej dołączyłem. Siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy
jakiś serial kryminalny, co jakiś czas komentując poszlaki znalezione przez
policjantów.
- Byłby z ciebie dobry
detektyw. – Akina szturchnęła mnie w ramię. – Dobrze sobie radzisz.
- Bo jestem zajebisty.
– Wypiąłem dumnie pierś, a widząc jej znudzoną minę, przytuliłem ją do siebie.
– Właśnie dlatego chcę być policjantem.
- Najpierw musisz
skończyć liceum. – Wtuliła się w mój tors. Zacząłem ją głaskać po plecach i przy
okazji wąchałem jej włosy. Czułem jakiś owocowy zapach, który bardzo mi
przypadł do gustu.
Siedzieliśmy na
kanapie przez kolejną godzinę, aż nagle zadzwonił telefon Akiny. Na ekranie
wyświetliło się jedno słowo: Taiga. Moja dziewczyna wyszła z salonu, by
odebrać, a ja w tym czasie wyłączyłem telewizor. Serial i tak się skończył, a
ja nie miałem już ochoty na nic innego.
- Musimy iść. – Akina
wzięła do ręki torbę z zakupami, zarzuciła na ramię swoją torebkę, po czym
szybko założyła buty. Spojrzała na mnie wymownie, a ja głośno westchnąłem.
- Dlaczego ,,my”?
Zmęczony jestem.
- Nie jęcz, tylko
zakładaj buty! – Otworzyła drzwi i stanęła w progu, wskazując mi palcem ulicę.
Co miałem zrobić?
Posłusznie się ubrałem, znów czując się jak pies, po czym zamknąłem dom i
poszedłem za Akiną.
- Gdzie znów idziemy?
– Jęknąłem, chcąc jak najszybciej zawrócić.
- Do mnie.
- Ha? – Zdziwiłem się.
– Przecież mogliśmy zostać u mnie.
Akina złączyła nasze
dłonie i uśmiechnęła się tajemniczo. Ona coś knuje. Znam ją wystarczająco
dobrze, by wiedzieć, co oznacza to podejrzane milczenie. A na dodatek telefon
Kagamiego… Czy dziś jest ważne święto? Co jest trzydziestego pierwszego
sierpnia? O jakiej uroczystości zapomniałem? To jakaś rocznica? Boże, Akina
mnie zabije, jeśli o niej zapomniałem! Ale co by to było? Pierwsza randka? Nie,
to było w maju. Pierwszy pocałunek? Nie. Pierwszy raz zobaczyłem ją bez bluzki?
Nie. Poza tym nie wydaje mi się, by było co świętować. Nie dość, że szybko
zakryła swój stanik, to jeszcze przez kilka kolejnych dni miałem ślicznego
siniaka na policzku, który pozostawiła mi jej pięść. Ale przynajmniej ten
chwilowy widok jej piersi schowanych pod samym biustonoszem był piękny…
To co jest
trzydziestego pierwszego sierpnia?
Wiedziałem, że to coś
ważnego, ale nie mogłem sobie przypomnieć co. To wszystko przez te zakupy!
- Halo, obudź się,
śpiąca królewno! – Akina pomachała mi ręką przed oczyma. – Jesteśmy.
Otworzyła drzwi do
swojego mieszkania, po czym wpuściła mnie do środka. Ledwo zdjąłem buty, a
powitał mnie głośny okrzyk.
- WSZYSTKIEGO
NAJLEPSZEGO!
Zamurowało mnie.
Stałem na środku salonu przejścia jak jakiś kołek i nie mogłem uwierzyć w to,
że zapomniałem o własnych urodzinach. I to w dodatku osiemnastych! A
wiedziałem, że coś ważnego wypada trzydziestego pierwszego sierpnia. To
wszystko przez nagły telefon Akiny. Nie dość, że wkręciła mnie w zakupy, to z
głowy wyleciało mi tak istotne wydarzenie! Skandal!
Stanąłem na środku
salonu i patrzyłem na całe Pokolenie Cudów, swoją drużynę, Seirin, Himuro oraz
Takao, którzy stoją wokół stołu przepełnionego jedzeniem i szczerzą się do mnie
jak głupi, czekając, bym do nich podszedł.
- I jak? – Akina
dotknęła mojego ramienia. – Niezła niespodzianka, co?
- Zrobiłaś to
specjalnie. – Spojrzałem na nią. – Te całe zakupy były zaplanowane!
W odpowiedzi zaśmiała
się i popchnęła mnie w stronę stołu. Zająłem miejsce, które zostało mi
wyznaczone, a po chwili Satsu wniosła do kuchni spory tort czekoladowy z bitą
śmietaną i truskawkami.
- Kto go robił? –
spytałem.
- Taiga i Tatsuya. –
Akina szeroko się uśmiechnęła. – Ja wyciągnęłam cię z domu, byś niczego nie
podejrzewał. – Mrugnęła do mnie.
Chytra bestia,
naprawdę. Udawała wściekłą, zmusiła mnie do porannego spotkania, a na dodatek
groziła mi rozstaniem. Wszystko po to, bym zapomniał o swoich urodzinach.
Spryciula, nie powiem.
Kiedy każdy dostał
kawałek tortu, rozmowy zaczęły się na dobre. Oczywiście nie obyło się bez moich
sprzeczek z Kagamim, ale byłem dziś dla niego tak litościwy, że nawet raz go
nie uderzyłem. Sukces! Powinien się przede mną kłaniać, że go tak łagodnie
potraktowałem!
- A teraz prezenty! –
krzyknął Kise i dosłownie wepchnął mi w ręce spore pudełko zawiązane jakąś
dziwnie pedalsko wyglądającą kokardką. Czego ten tlenowany model nie wymyśli… A
jeżeli dał mi swoją najnowszą kolekcję różnych mazideł do twarzy? Albo płynów
do kąpieli o zapachu róż bądź fiołków? Wyrzuciłbym coś takiego na miejscu.
Zobaczyłem pudełko, a
w środku najnowsze buty Adidasa. Takie, jakie niedawno chciałem! Idealny kolor,
rodzaj, nawet mój numer!
Spojrzałem na Kise
pytająco, a on uśmiechnął się.
- Momocchi mi pomogła.
Prezentów była masa –
począwszy od męskich perfum, a skończywszy na bluzkach i wspólnym zdjęciu. Nie
mam pojęcia, jak zabiorę się z tym do domu, ale coś będę musiał wymyślić. Nagle
Akina kazała mi zamknąć oczy i zdjąć swoją koszulkę. Jak chciała darmowy
striptiz, to powinna mnie zabrać do swojej sypialni! Poczułem, jak wkłada mi
coś przez głowę. Byłem pewien, że to jakaś bluzka. Nie pomyliłem
się. Miała napis: ,,The only who can kiss me is this girl ->”. Akina stanęła obok tak, tak, że
strzałka wskazywała akurat na nią. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja
przyciągnąłem ją do siebie i złożyłem czuły pocałunek na jej ustach.
- Sama wybierałam
napis. – Dotknęła palcem mojego torsu. – Podoba się?
- Jest perfekcyjny. –
Objąłem ją ramieniem.
Dalsza część imprezy
minęła głównie na rozmowach bądź grach. Kise uparł się na butelkę, więc
zgodziliśmy się, nie chcąc słuchać jego ciągłych narzekań. Najlepsze wyzwanie
dostał chyba Midorima, który musiał obwiązać się w pasie długą chustą tak,
jakby miał spódnicę, po czym musiał tańczyć do piosenki ,,Waka-waka”. Ubaw był
po pachy, mówię wam. Tak się śmiałem, że miałem później problem ze złapaniem
powietrza. Kise aż turlał się po podłodze ze śmiechu, a Takao miał łzy w
oczach. Nawet Akashiego to śmieszyło! Tylko Midorima był naburmuszony, a jego
twarz miała kolor dojrzałego pomidora, co tylko spowodowało u nas dodatkową
falę śmiechu. Cud, że sąsiedzi Akiny nie przyszli do nas z pretensjami.
Imprezowaliśmy tak do
prawie dwudziestej pierwszej trzydzieści. Przy wyjściu każdy jeszcze raz życzył
mi wszystkiego najlepszego, o dziwo nawet Akashi nie potraktował mnie
nożyczkami! Jak dobrze mieć osiemnaste urodziny… Wszyscy są dla ciebie milsi (
z wyjątkiem Kagamiego ), Akashi potrafi się normalnie uśmiechnąć, ma się prawo
wyboru gry bądź filmu…
Czemu osiemnastka jest
tylko raz w życiu?!
- No, nii-san, świetna
impreza! – Kimie poklepała mnie po ramieniu, po czym mocno się we mnie wtuliła.
Przytuliłem ją, a
następnie poczochrałem po włosach, o co miała do mnie przez kilka milisekund pretensje. Po chwili jednak szeroko się
uśmiechnęła, gdy Akashi złapał ją za rękę.
- To my już idziemy! –
Zawołała radośnie, patrząc z uśmiechem na swojego chłopaka. Nadal nie wiem,
czemu zakochała się akurat w nim… - Sei-chan obiecał, że wypije ze mną rano
kawę z mojego nowego ekspresu!
- Ta, świetnie –
mruknąłem. Chciałem zamknąć za nimi drzwi, ale wtedy coś sobie uświadomiłem. –
On u nas nocuje?! – Krzyknąłem za nimi.
- Ty dziś spisz u
Akiny! – Pokazała mi język, po czym pociągnęła Akashiego za sobą i pobiegli
schodami w dół.
Przekląłem cicho pod
nosem i zamknąłem drzwi. Zobaczyłem, jak Kise i Mine żegnają się z Akiną.
- Powodzenia,
Aki-chan. – Mine przytuliła moją dziewczyną, po czym podeszła do mnie i objęła
mnie za szyję. Akina w tym czasie żegnała się z Kise.
- W czym ona życzyła
ci powodzenia? – Spytałem, gdy zamknęła za nimi drzwi. – I czemu mam tu
nocować?
- Będę tak
wspaniałomyślna i pozwolę ci zostać na noc, bo z tą kupą prezentów byłoby ci
trudno dojść do domu. – Wskazała na masę torebek leżących w kącie salonu.
- No kłaniam się
nisko. – Uśmiechnąłem się. – Nie odpowiedziałaś na pierwsze pytanie.
- Życzyła mi
powodzenia w sprzątaniu.
Rozejrzałem się po
salonie i dopiero wtedy zauważyłem, ile czeka nas sprzątania. Bądź co bądź ta
impreza to był Akiny, a że u niej nocuję, to wypadałoby jej pomóc. Cóż to za
przebłyski wspaniałomyślności z mej strony! Kolejny plus osiemnastki!
Akina poszła na chwilę
do swojej sypialni, a ja usiadłem na kanapie. Głośno westchnąłem i oparłem się
o jedną z poduszek. Czuję się wykończony. Niby to tylko impreza, jednak potrafi
człowieka wymęczyć.
- Daiki! – Usłyszałem
wołanie Akiny. – Możesz tu przyjść?
Niechętnie zwlokłem
się z kanapy i poszedłem w stronę jej pokoju. Nie mam na nic ochoty, a ta
jeszcze czegoś ode mnie chce. Ludzie, za jakie grzechy?! Jestem już pełnoletni,
zajebiście, ale po takiej imprezie mam prawo się wyspać. Jedyne, czego
chciałem, to wygodna poduszka, kołdra i Akina śpiąca obok.
Kiedy znalazłem się w
jej pokoju, od razu zawiesiła ręce na mojej szyi i zaczęła mnie namiętnie
całować. Byłem tym mega zszokowany, jednak po chwili dołączyłem się do zabawy.
Kto jak to, ale dziewczyna nie wygra ze mną w bitwie na języki! Po kilkunastu
sekundach Akina oderwała się ode mnie i włożyła mi coś do ręki, dziwnie się
przy tym uśmiechając. Poziom mojego zdziwienia jeszcze bardziej wzrósł, gdy
zobaczyłem, co mi dała.
- Kondom? – Spojrzałem
na nią i dopiero wtedy zauważyłem, że ma na sobie trochę prześwitującą bluzkę,
przez którą widać część koronkowego, granatowego stanika. Ludzie, coś się
święci! Przebrała się, namiętnie mnie całowała, a teraz dała mi gumkę. Czyżby…?
- Chciałam dać ci w te
urodziny coś wyjątkowego, więc pomyślałam, że mój pierwszy raz będzie idealny.
– Uśmiechnęła się, a mnie zamurowało. A jednak! W duchu strasznie się z tego
cieszyłem, lecz…
- Na pewno tego
chcesz?
- Gdybym nie chciała,
to bym ci nie dała tego kondoma.
O, bogowie! Wreszcie!
Moje marzenie dziś się spełni! Moja dziewczyna odda mi się cała!
- No chyba że nie
chcesz lub jesteś zbyt zmęczony… – zaczęła, a ja natychmiast jej przerwałem.
- Jasne, że chcę!
Zarumieniła się lekko
i odwróciła głowę, przygryzając przy tym lekko swoją wargę. Boże, jaka ona jest
piękna i seksowna…
Po kilku sekundach
ponownie się całowaliśmy. Wisiałem nad nią i starałem się zrobić wszystko, by
nie czuła się niekomfortowo. Przez chwilę wahałem się nad zdjęciem jej
spodenek, ale gdy usłyszałem jej jedno, ciche zdanie, wszelkie wątpliwości
prysły.
- Czas rozpakować
ostatni prezent.
_________________________________________________________________________________